Opinie, poglądy, komentarze...
W wielu miejscowościach ziem zachodnich i północnych Polski przy próbie kreowania własnej lokalnej tożsamości sięga się do przeszłości niemieckiej. Publikuje się na ten temat artykuły, wydaje się różne wydawnictwa sprzed 1945 roku. Dla jednych wymienione działania są niezrozumiałym zafascynowaniem minioną epoką, dla innych – ich oponentów – takie stawianie sprawy jest przejawem archaicznych obsesji antyniemieckich. Co więcej, kartą, a raczej straszakiem niemieckim gra się w wielkiej polityce, oskarżając niektóre środowiska o filogermanizm, ale stosunek do wspomnianej przeszłości wywołuje także spory w lokalnych społecznościach, w tym również w Lubaniu. A zatem jak postrzegać omawianą kwestię przy tak ambiwalentnych jej ocenach?
* Bożena Adamczyk – Pogorzelec, dyrektor Muzeum Regionalnego w Lubaniu
- Przełom lat 90-tych XX i początek XXI wieku przyniósł sporo przykładów wskrzeszania na ziemiach zachodnich i północnych pamięci o niemieckich korzeniach tych regionów. I tak m.in. wynikał ów fakt ze zrozumiałego - w sensie ludzkim- zapotrzebowania reprezentatywnego kręgu entuzjastów na zgłębianie historii tzw.” małych ojczyzn”, ale także z godną podziwu pasją zmagających się z historią, a tym samym poniekąd tożsamością kulturową- jeżeli nie swoją to już z zastaną… Tak bowiem było zawsze… Owi entuzjaści przypominają zatem o naukowcach, humanistach czy artystach związanych z dziejami tych ziem. Są wśród nich także i tacy, którzy kierują się przede wszystkim potrzebą przyciągnięcia turystów z Niemiec, co sprowadza się czasami do akceptacji idoli z epoki wrogiej polskim aspiracjom narodowym. Na kanwie tych działań obok ambitnych prac historycznych, co wyraźnie pragnę zaznaczyć - powstają publikacje inspirowane zaledwie pretekstem przybliżania historii regionalnej - niewolniczo powielane z dorobku historyków niemieckich. Teksty te często nie weryfikowane, publikowane bez głębszej analizy - czynią czasami więcej szkody niż pożytku, tym bardziej, że nauka historyczna, co trzeba przypomnieć pełniła niestety często rolę służebną w określonych ustrojach społeczno-politycznych. A to moim skromnym zdaniem nie jest oznaką otwartości na historię tylko przejawem nihilizmu. Uważam, że odkrywaniu spychanej po II wojnie światowej w niepamięć niemieckiej historii tzw. ziem odzyskanych - powinny w równym stopniu towarzyszyć – w imię zdrowej równowagi - pamięć i szacunek dla pamiątek związanych z polskimi bohaterami. Jako historyk-muzealnik zdaję sobie bowiem sprawę z tego, że zbiorowa symbolika może ludzi łączyć, albo działać nań negatywnie, bo wyobcowująco - dając im niejako do zrozumienia, że są tu tylko przypadkowymi przybyszami. Myślę, że w Lubaniu wspólnym wysiłkiem włodarzy miasta jak i działających organizacji w tym Klubu Pionierów Ziemi Lubańskiej oraz kombatanckich – stan równowagi w tym zakresie zostaje zachowany.
* Janusz Kulczycki, prezes Stowarzyszenia Miłośników Górnych Łużyc
- Aby pokochać swoją ojczyznę, wpierw trzeba poznać i pokochać swoją małą ojczyznę, a szczególnie jej historię. Mała ojczyzna – to termin, który dopiero od niedawna zagościł w słowniku języka polskiego. Składają się na nią: krajobraz, ludzie, przyroda, lokalne tradycje, kultura, historia – wszystko to, co powoduje, że czujemy się bardzo związani z jakimś konkretnym miejscem na ziemi. Co z tego, że historia naszego miejsca urodzenia może wydawać się trochę obca. Przecież nie mieliśmy żadnego wpływu na to, gdzie przyszliśmy na świat, na to, że nasi rodzice, czy dziadkowie musieli opuścić swoje rodzinne strony i osiąść na tzw. „Ziemiach Odzyskanych”. Zastane tu dwory szlacheckie, pomniki, a nawet cmentarze i ewangelickie kościoły nie mieściły się w tradycji rodzinnej polskich osadników. Nie pasowały do lansowanej przez powojenną propagandę odwiecznej polskości Ziem Zachodnich i Północnych. Zostały celowo rozbite lub niszczały pozbawione troski ich właścicieli. Niemieckie dziedzictwo kulturowe zostało całkowicie odrzucone przez nowych mieszkańców. Można to zrozumieć, jednak dziś żyjemy już w innej, zjednoczonej Europie. Nastały nowe czasy w stosunkach z zachodnim sąsiadem. Warto zrewidować stare uprzedzenia i spojrzeć na historię z nowej perspektywy. Prusy władały tymi ziemiami tylko przez półtora wieku. To bardzo niewiele w tysięcznej historii Górnych Łużyc. Musimy chronić dziedzictwo kulturowe tych ziem, niezależnie od tego, jaki naród tu zamieszkiwał i jakie państwo tu panowało. Za to rozliczą nas przyszłe pokolenia.
Z dnia: 2007-09-19, Przypisany do: Nr 18(329)